RSS
 

Archiwum z dnia 28 maja 2013

Rarytasy pierwszej klasy, czyli powrót do przeszłości cz.2

28 maj

samorobki_dsc_0960Czarna Maska

Tej gry nie powstydziłby się Reiner Knizia. Ale nie dlatego, że taka dobra (zresztą – Reinerowi też zdarzają się lepsze i gorsze tytuły) – klimat tej gry jest tak szyty grubymi nićmi, że może to być tylko ścieg by Knizia ;)

Założenie klimatyczne jest takie: mamy bohatera, który ucieka z niewoli, przeżywa 10 przygód, ale nie wiemy kim on jest, a dowiemy się na koniec – pod tytułową maską ukrywa się ten, komu uda się wygrać najwięcej przygód. Mechanika zaś to skrzyżowanie licytacji z wirtualnym worker placement. Nie ma typowej licytacji ale wygrywa (starcie / licytację / poziom /cechę / kolor / wpisać co komu wygodnie) ten, kto da najwięcej. Nie ma typowego worker placement, bo właściwie nie mamy nic poza punktami, które musimy wydać na licytację – to te punkty dla nas „pracują” – przesądzą o wygranej lub przegranej.

Właściwie równie dobrze mogłaby to być gra na temat wypasania bydła albo budowania katedry. Bo co tak naprawdę dostajemy? 10 licytacji, każda po 5 cech (z czego w każdej licytacji używane są tylko trzy ) i 50 punktów do wydania na całą grę. Ach, zapomniałabym – każdy z graczy ma inne ograniczenia w maksymalnych wartościach poszczególnych cech. I to jest jedyny ciekawy element tej gry.

samorobki_dsc_0961Monstrum

Jak głosi instrukcja – najprostsza gra fantastyczna. Chodzimy po labiryncie, musimy wykonać zadanie, przy okazji trzeba będzie natłuc się potworów a pomogą nam w tym czary i artefakty. Taka sobie uproszczona wersja np. Dungeoneer czy też inszej pozycji o lochach i potworach. Jedna cecha (siła – choć chyba lepiej byłoby nazwać ją żywotnością, bo nijak ma się do wyniku walki), jedno zadanie do wykonania, żadnych skomplikowanych zapadni, pułapek, systemów walki – ale wygląda ciekawie i może to być dobry wstęp dla niewtajemniczonych (w każdym razie ja nie czuję się wtajemniczona jeśli chodzi o ten typ gier i mam zamiar w niedalekiej przyszłości zająć się odgrzebywaniem sentymentów w tej postaci)

samorobki_dsc_0014Władca Podziemi

Taki tytuł nosiła gra kooperacyjna, która ukazała się w Razem w 1984 roku – jako wprowadzenie do gier RPG. Część pierwsza budową labiryntu i losowaniem kart (walki /niespodzianki) bardziej przypominała planszówkę, jednak sposób prowadzenia rozgrywki (kooperacja, budowanie postaci) ciążył ku RPG. W drugiej części Jacek Ciesielski wprowadza już pojęcie Mistrza Gry i podpowiada jak z pierwotnego Władcy Podziemi zrobić grę fabularną. Ciekawa pozycja – tylko dlaczego te ilustracje postaci są takie fatalne?

samorobki_dsc_0962Dreszcz

I na koniec perełka – kto pamięta grę paragrafową „Dreszcz”? W dzieciństwie spędzałam nad nią długie godziny – i były to godziny wypełnione po brzegi świetną zabawą. Jedno mnie tylko doprowadzało do białej gorączki – przekładanie stron i wyszukiwanie paragrafów :) Kiedy pojawiły się komputery marzyłam o tym, żeby ktoś przeniósł tę grę w wirtualny wymiar – jak widać nie tylko ja o tym marzyłam, bo jest dostępna w sieci :) i możecie zakosztować przygody w każdej chwili.

Jednak gra z kartką papieru miała swój niepowtarzalny klimat, którego brak w wirtualnym świecie. Kto będzie rzucał kostką przed monitorem? Kto będzie rysował mapę podziemi? I kto na koniec zdobędzie prawdziwy skarb?

Ja niestety nie grzeszę bujną (ani nawet mniej bujną) fantazją, ale z pomocą kartek z „Razem” któregoś pięknego dnia zabawię się w „Mistrza Gry” i poprowadzę moje dzieci przez podziemia. Ciekawe czy one też odnajdą skarb, który ja odnalazłam, gdy bawiłam się w to 30 lat temu….

 
Możliwość komentowania Rarytasy pierwszej klasy, czyli powrót do przeszłości cz.2 została wyłączona

Kategoria: Powrót do przeszłości, Z notatnika Pingwina