RSS
 

Wpisy z tagiem ‘dinozaury’

Rzut oka w kredową dżunglę

25 kw.

pingwin_królewski-683x1024Wyewoluowały z przodków archozaurów około 230 milionów lat temu w epoce środkowego triasu, mniej więcej 20 milionów lat po wymieraniu permskim, które wyeliminowało 95% życia na Ziemi. Mowa o dinozaurach, bardzo zróżnicowanym kladzie owodniowców do których dzisiaj zaliczamy również ptaki.

A skoro o ptakach mowa …

… z okazji przypadającego dzisiaj

Światowego Dnia Pingwina

życzę wszystkim czytelnikom mojego bloga samych udanych partii. W co? W Raptora!

Bo raptor (velociraptor, eoraptor, maniraptor i kilka jeszcze innych przedstawicieli) to bardzo daleki kuzyn mojego ukochanego ptaka-nielota.

pic2695087.173648.800x0Raptor to również bardzo klimatyczna, asymetryczna dwuosobówka nawiązująca swoim tematem do Jurassic Park. Każdy gracz ma własna talię, z której wybiera i zagrywa karty. Myk polega na tym, że (przy symultanicznym wyborze kart) tylko osoba, która położyła młodszą kartę wykonuje akcję z tej karty. Druga osoba otrzymuje liczbę akcji równą różnicy pomiędzy wartościami zagranych kart. Raptory mają za zadanie zeżreć naukowców lub uciec trzema maluchami wgłąb dżungli. Naukowcy mają za zadanie złapać trzy maluchy raptora lub zabić (uśpić na dobre pięcioma pociskami) matkę.

To co mnie uderzyło w tej grze to klimat, który jest bardzo, ale to bardzo odczuwalny. Wcielając się w którąś ze stron, autentycznie czuję się naukowcem lub raptorem. Wydaje mi się (jestem po kilku partiach), że gra jest dość dobrze zbalansowana. A już na pewno dostarcza całe morze emocji. Tę adrenalinę się po prostu czuje! Kombinowanie, przewidywanie, może nawet (choć mnie to przychodzi z trudnością) blef. Nie jest łatwo uciec małymi raptorami. Nie jest łatwo uścpić matkę ani ją złapać.

Jest w tej grze i losowość (dobieramy do trzech kart na rękę), i strategia (trzeba obmyślić sprytny plan ucieczki, a naukowcy nie mogą sobie pozwolić na to aby matka wybudzała młode zanim je złapią), i klimat, i kombinowanie. Gra mi się podoba szalenie. I nawet cena nie jest kosmiczna (poniżej 100 zł) a język angielski przejrzysty i potrzebny jedynie przy czytaniu instrukcji (ew. może się przydać przy pomocach graczy jeśli nie macie zbyt dobrej pamięci). Dla mnie to co najmniej 9/10. I do tego jakie wykonanie! Czy zauważyliście, że każdy naukowiec jest inny?

 
Możliwość komentowania Rzut oka w kredową dżunglę została wyłączona

Kategoria: Planszówki, Raptor

 

Atak dinozaurów

01 kw.

logo-atak_dinozaurowSpotkaj się oko w oko z groźnym dinozaurem!!!

Wytrop najgroźniejszego wśród nich – Tyranozaura i poznaj wiele tajemnic i zwyczajów każdego z nich. Kiedy zakończysz już pogoń za władcą tych prehistorycznych zwierząt – spróbuj swych sił grając w karty z najciekawszymi i najgroźniejszymi „gadziorami”.

Rzut oka na zasady

Cel: zdobycie określonej ilości kart z dinozaurami, żeby było trudniej, to w określonej kolejności.

Przebieg gry: rzucamy kostką, przesuwamy pionek na planszy (jak w chińczyku) – w rezultacie trafiamy na  jakieś pole z jakąś akcją. Co jest na polu? Ano różnie – albo nic się nie dzieje (bo akcja dotyczy innych dinozaurów niż nasze), albo tracimy kartę, albo zyskujemy kartę (gratis), albo musimy ją zdobyć odpowiadając na pytanie dotyczące tego konkretnego dinozaura, którego zdobywamy (pytanie w oparciu o opis karty zadaje nam przeciwnik). I tak wszyscy po kolei dookoła stołu, do skutku, czyli, aż do zdobycia wymaganej ilości kart przez jednego gracza – zabiera on wtedy kartę Tyranozaura i staje się zwycięzcą.

atak_dino2Atak dinozaurów, atak chińczyka czy atak nudy?

Ja kocham dinozaury. Mój syn kocha dinozaury. Moja córka kocha dinozaury. Myślałam, że będzie to strzał w 10, ale się pomyliłam…

Po pierwsze na kartach przedstawione są obok dość znanych dinozaurów również bardzo, ale to bardzo nieznane. Problem w tym, że dinozaury połączone są w grupy typu mięsożerne, roślinożerne, stadne itp. i  są grupy bardzo łatwe do ogarnięcia, a są takie, które nijak nie wchodzą. Vide załączone obrazki. Efekt – jak ktoś gra grupą łatwą to ma łatwo, jak nie – to ma od początku pod górkę.

Po drugie – mnogość zupełnie nieznanych dinozaurów o trudnych nazwach (i wcale nie myślę tu o pachycefalozaurach czy triceratopsach) zniechęca do wczytywania się i uczenia na pamięć, bo i tak za dwa dni się zapomni. Z niczym się nie kojarzą w przeciwieństwie do tych innych, które mogłyby się kojarzyć z filmów BBC, Jurassic park, lub choćby z wizyt w parkach dinozaurów.

Po trzecie – z żalem muszę zauważyć błędy. Jest Kecalkoatl  lub Quetzalcoatlus ale nie (jak na karcie) Kuecalkoatl. Jest Iguanodon a nie Iguanodont. Jest Allozaur a nie Alozaur. Aż strach pomyśleć co jest w treści, jeśli błędy zdarzają się w nazwach.

atak_dinoTrzeba jednak oddać sprawiedliwość – dla dzieci w wielu 5-8 lat gra może być ciekawa – kolorowe karty, losowość – to jest to co dzieci lubią. Moje czasem po nią sięgają – jak mają dość grania z mamą w gry wymagające myślenia. Choć się do tego nie przyznają – czasem też pragną się odmóżdżyć i to jest gra, która spełnia tę funkcję w 100%. Jednak ze mną nie pograją, mnie nie leży.

Podsumowując – to typowa gra planszowa z kostką i pionkiem. Duża dawka losowości. Żeby mieć z tego frajdę trzeba się zapoznać ze wszystkimi kartami dinozaurów, bo jest to skrzyżowanie chińczyka z quizem o dinusiach. W sam raz dla małoletniego fana dinozaurów, o ile fan jest naprawdę zdrowo zakręcony na ich punkcie.

I na koniec trzeba sprawiedliwość oddać raz jeszcze – karty są bardzo ładne a Atak dinozaurów jest tak naprawdę grą 2w1 – ponieważ instrukcja podpowiada jak wykorzystać same karty do gry np. w zbieranie kwartetów. Nic nie stoi też na przeszkodzie, żeby np. zagrać w kuku, albo inną grę wykorzystującą dokładanie do wartości lub koloru (piję tu do makao – dinomakao oczywiście :))

 

 
Możliwość komentowania Atak dinozaurów została wyłączona

Kategoria: Z notatnika Pingwina