RSS
 

Archiwum kategorii ‘Karcianki’

Hawana – kradnij, kombinuj, buduj, wygrywaj

30 sty

logo_hawanaNo i stało się. Wreszcie rozpakowaliśmy prezent urodzinowy mojej córki, czyli „Hawanę”.

Po pierwszych dwóch rozgrywkach (2- i 3-osobowych)  mam już pierwsze spostrzeżenia. Jest bardzo przyjemnie. Każdy gracz otrzymuje swoją talię (13 kart), które będzie zagrywał na określonych warunkach (wybieramy dwie karty, w kolejnych turach podmieniamy jedną z nich na kolejną, a podmienianą odrzucamy na stos kart odrzuconych) – w każdej turze każdy gracz ma do rozpatrzenia w ten sposób efekt dwóch kart. Po rozpatrzeniu efektu (a efektem może być m.in. zdobycie peso, robotników lub materiałów budowlanych) kupujemy takie budynki, na które nas stać (również w określony sposób – ale to doczytaj sobie w instrukcji). I to w zasadzie wszystko. Każdy budynek (oprócz kosztu w postaci materiałów budowlanych i/lub robotników i/lub peso) ma również przypisaną określoną ilosć punktów zwycięstwa i to jest to co tygrysy lubia najbardziej, czyli celem gry jest uzbieranie określonej ilości punktów zwycięstwa (np. gramy do 25 punktów dla 2 osób, do 20 pkt. dla 3 osób lub dowolnie inaczej jak sobie ustalimy, np. my graliśmy tak, że dorosły wygrywa przy 25. a dziecko przy 20 pkt.).

hawanaPonoć gra jest podobna do Cytadeli. Nie wiem, nie grałam w Cytadelę. Mam wielką ochotę zagrać, by to sprawdzić, a także by sprawdzić te achy i ochy, które słyszałam na jej temat (w BGG ma całkiem niezły wynik). Mnie na tę chwilę Hawana nieco (ale tylko nieco) przypomina Magnum Sal. Wiem, to brzmi niemal jak bluźnierstwo (tam istotą jest worker placement, którego tu brak), ale tam też jest planowanie: jak zdobyć tyle i tyle kostek soli, aby wykonać (o ile mi przeciwnik nie podbierze) intratne zlecenie królewskie, i tutaj też jest planowanie: jak zdobyć kostki materiału / robotników / peso aby kupić (o ile mi przeciwnik nie podbierze) intratny budynek.

Zalety:
+ ładne, klimatyczne grafiki
+ solidne wykonanie
+ losowość, która nie wpływa znacząco na pęd ku wygranej
+ dobrze się gra w 2 osoby
+ proste zasady, do wytłumaczenia w 5 minut
+ sama gra też jest dość szybka

Wady:
– w pudełku brak przegródek (trzeba koniecznie zaiwestować w torebki strunowe, a i tak materiały mogą się podniszczyć)
– ze względu na określanie kolejności przy 4 graczach może być lekko chaotycznie. Będzie też dużo trudniej, bo szybko kończą się robotnicy, a i materiały / peso też trudniej zdobyć, bo jak się jest 3 czy 4 w kolejce, to (prawie) nic nie zostaje do podziału.

Podsumowując – nam się gra podoba. Dam 8/10 na dobry początek.

 
Możliwość komentowania Hawana – kradnij, kombinuj, buduj, wygrywaj została wyłączona

Kategoria: Hawana, Karcianki

 

Dominion – załużona dominacja

30 sty

logo-dominionWczoraj po raz kolejny Dominion wyjechał na środek stołu, tym razem w dwóch odsłonach jednocześnie – Rozdartym Królestwie i Intrydze. A co, w końcu są ferie…. :)

Dominion to karcianka typu deck building tj. istota jej polega na budowaniu swojej własnej talii kart.

Jak się w to gra?

W grze rozróżniamy trzy główne rodzaje kart:
1. karty skarbu (czyli pieniądze, za które możemy nabywać karty, czyli rozbudowywać swoją talię),
2. karty akcji (jak sama nazwa wskazuje służą do zagrywania w celu wykonania przypisanej jej akcji – np. zdobycia dodatkowej karty, przebudowania talii, zdobycia dodatkowych funduszy na bieżący zakup, szkodzenia przeciwnikom etc.)
3. karty zwycięstwa, czyli karty, które same w sobie nic nie robią, ale tylko one przynoszą nam w efekcie punkty, które są celem gry. A więc wszystko co robimy, robimy po to, aby na koniec gry mieć w swojej talii najwięcej najcenniejszych kart zwycięstwa.

Na początek każdy z graczy otrzymuje 10 kart. To jego poczatkowa talia. Z talii tej gracz ciągnie 5 – to jego ręka. W swojej turze najpierw zagrywa on jedną kartę akcji (jeśli zagrana karta umożliwia dodatkowe akcje, to tych akcji będzie więcej), a następnie za posiadane na ręku karty skarbu (i ew. właściwości zagrranych kart akcji) może dokonać zakupu jednej karty (chyba, że zagrane karty pozwalają na więcej zakupów). Po wykonaniu tych czynności wszystkie karty (ze stołu i z ręki oraz te, które nabyliśmy metodą kupna) są odrzucane na stos kart odrzuconych a z talii ciągnięte jest kolejnych 5 kart. Kiedy talia się skończy (a na poczatku skończy się już po 2 turach) przetasowujemy karty odrzucone i tworzymy z nich nową talię. I tak do końca gry :) – cała filozofia.

dominionChwila refleksji…

Plusy:
+ ładne, kolorowe grafiki (de gustibus non est disputandum, w sieci krąży wiele opinii na temat jak brzydkie są grafiki Dominiona, ale MNIE SIĘ PODOBAJĄ)
+ genialnie wykonane pudełko z przegródkami na karty – mieszczą się w nich nawet zakoszulkowane (pod warunkiem, że będą to cienkie koszulki)
+ banalnie proste zasady
+ niemal nieograniczona od góry ilosć graczy – no, może bez przesady, imprezówka to nie jest, ale naprawdę (mimo oficjalnego ograniczenia 2-4 graczy) nie ma przeszkód grać w 5 czy 6 osób – jeśli tylko są to osoby, które nie generują przestojów
+ wiele dróg do zwycięstwa – nie ma jednej uniwersalnej strategii
+ za każdym razem gra może być inna, bo można wybrać inny zestaw kart – jest ich tyle, że nawet przy wielokrotnej grze trudno się powtórzyć, a jak dodamy do tego rozszerzenia (Ingryga, Róg Obfitości) to trzeba się bardzo starać, żeby następnego dnia powtórzyć taki sam zestaw kart.

Minusy:
– nie znalazłam. Kocham tą grę.

10/10 zdecydowanie. A nawet 11/10 ;)

 
Możliwość komentowania Dominion – załużona dominacja została wyłączona

Kategoria: Dominion, Karcianki